niedziela, 21 czerwca 2015

GANG ALBANII - KRÓLOWIE ŻYCIA

Step 2015

1. Królowie życia
2. Kokainowy baron
3. Dla prawdziwych dam
4. Klub Go Go
5. Napad na bank
6. Narkotykowy odlot
7. Wyjazd do Sopotu
8. Muzyka
9. Albański raj
10. Wyprawa do kasyna
11. Blachary
12. Marihuana
13. Jedziemy do Dubaju

    No dobra, wreszcie biorę się za ten album. Gównażeria skacze do tego na dyskotekach w podstawówce, gimbaza cytuje głębokie teksty w pracach z polskiego, lud kupuje na potęgę i 'Królowie Życia' są już platynowe. Ja próbowałem udawać, że tego albumu nie ma, ale się nie da. Oto album, który wywołuje ból dupska u każdego truskula i yntelygenta.
    Robert M jest jebnięty - nie wiem, na ile to jest poza i wystudiowany image, na ile on rzeczywiście jest odrealniony. Nie istotne, najważniejsze jest to, że idealnie pasuje do tej ekipy zjebów. Oczekiwać można było elektronicznych bitów i takie właśnie tu otrzymujemy. Trapy i grajmy z domieszką disco spod znaku euro dance leci przez całe 40 minut. I z czystym sercem mogę powiedzieć, że to najciekawsza część tej płyty, bo choć te wszystkie njuskule są mi obce, to muza tutaj nie jest bardzo słaba. Wszystko jest na ostro jak kebab, zawodzi elektronicznymi zawijasami... Ok - szału nie ma, ale daje radę.
      Obu rapperów (sic!) robi co może, aby stracić resztki szacunku. Borixon wspina się na szczyty dna (przewrotnie, c'nie?), rymując niczym połączenie Franka Kimono z Top One (klasyka disco polo - to dla tych młodszych czytelników). Ja rozumiem konwencję, rozumiem bekę i zabawę stylistyką, ale, nie oszukujmy się, to nie powinno mieć prawa bytu. Ale ma i to platynowe. W czym tkwi fenomen? Przecież nie w linijkach takich jak 'prawdziwa dama to twoja mama, szanuj ją dzieciak do końca świata', czy 'Gang z Albanii napierdala \ Ram pam pam pam, ram pam pam pam \ Robimy rap, pop, drum n' bass \ Dubstep, grime, blues i jazz \ My robimy resztę, la la la lee la la la la...'. Najgorsze są momenty, kiedy Popek próbuje naśladować albański język - brzmi jak cygańska pizda bez zębów. Spójrzmy prawdzie w oczy: pod każdym względem (a cały czas pamiętam, że to beka!) ta płyta to liryczna chujnia, bo to nie tylko nie jest dobre, to również nie jest śmieszne, ani fajne. Ja osobiście, pomimo dość dużego zasobu słownictwa, znam jedno słowo, jakie określa ten krążek: CHUJOWY.
    Podsumować? A co tu sumować? Platynowa płyta, która nie zasługuje nawet na kawałek blachy z puszki po ananasach. Rapperzy pierdolą bzdety rodem z remizy, pozując na klubersów w gumofilcach. To jest złe, słabe i nie powinno ujrzeć światła dziennego na legalu. A tak w ogóle... Czego oni kurwa chcą od Albanii?

OCENA: 2+\6


2 komentarze: