czwartek, 11 czerwca 2015

HYZIU & BOGU BOGDAN - PEWUERY

nielegal 2015

1. Pewuery 
2. Ja tańczyłem od tak
3. Łap je 
4. Zielone światło 
5. Umowa o dzieło 
6. Skądś to znam   feat. KARI, TYMI TYMS 
7. Reaktywacja 
8. Biją ze mną piony 
9. Klatka ziemia 
10. Zaniedbania   
11. Poebało wszystkich    feat. SAGE 
12. Przypomnij sobie (prod. Cyga)
13. Nie czekamy (prod. Kudel)

    Co to są te pewuery? Dla zaznajomionych z Hyziem i Bogdanem jasne jest, że to skrót od PWR: Prawda W Rymach, czyli skład chłopaków, który powstał dobre 7 lat temu, albo i wcześniej. Pomimo tylu lat na scenie, to ich dopiero drugi album, którym niejako wracają, próbując utorować sobie szlak na scenie.
    Duet postawił na albumie raczej na klasykę, mniej lub bardziej unowocześnioną. EljotSounds wstawia te nieco bardziej melancholijne podkłady, które, szczerze mówiąc, są dość nudne i rozlazłe - najgorszy jest zdecydowanie 'Reaktywacja' - ZIEEEW. Dużo fajniej wchodzi Kudel ze swoim nieco bumbapowym 'Ja tańczyłem od tak' (swoją drogą, co to kurwa znaczy ten tytuł? 'Od tak'? Czy 'tak' jest ma po polsku jeszcze inne znaczenie? A może miało być 'ot tak'?), a także Uraz, który umie popełnić bit w miarę klasyczny, który będzie bujał i kiwał - a takie podkłady są tu dwa. Podobnie udanie pokazuje się Expe w 'Skądś to znam', a Stendahl Syndrome z ostrym, hardkorowym 'Biją ze mną piony' mocno nakręca atmosferę. Są tu jeszcze bity od Ślimaka (dwa nudne i nijakie podkłady - Ślimak kilka lat temu działał o wiele lepiej...), Klimka i Cygi (dość specyficzny 'Przypomnij sobie', ale za to intrygujący). Bilans wychodzi nawet na plus - jednak Eljot jest zbyt smętny i rozlazły, a Ślimak zawodzi coraz bardziej.    
    Obaj rapperzy nie charakteryzują się niczym szczególnym. Mają fajne flow i dobrze płyną, mają porządne teksty i słucha się ich całkiem nieźle, kiedy opowiadają swoim życiu w typie 'potem wdepliśmy w gówno #shit happens'. Trochę męczy ten smętny nastrój, że wszystko jest zjebane i nawet jeśli czasem chłopcy zmieniają kurs na bitewne rymy ('Biją ze mną piątki'), jednak wciąż wraca jak bumerang temat życia bijącego po dupie. I nawet goście nie poprawiają sytuacji, może poza Karim, który nawinął dość zacnie. Poza tym, dzieje się tu naprawdę niewiele, to wszystko było i te wersy nie wnoszą nic.
    Byłaby to całkiem niezła płyta, gdyby nie była tak nieciekawa i bezbarwna. Brakuje jaj, brakuje werwy, jest szarość życia, marność egzystencji i nawet niezłe skillsy nie pomagają. To jest zwyczajnie nudne i tyle.


PS: to 'wdepliśmy' mnie prześladuje teraz...

OCENA: 3\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz