czwartek, 4 czerwca 2015

WINI - GŁODNY DUCH

Stopro 2015

CD 1
1. Głodny Duch 
2. Miałem kiedyś taki czas 
3. Przepraszam Boże
4. 40 dni 
5. Oni chcą Twojej porażki   feat. MAREK SAMBORSKI
6. Czy to jest to    feat. KIERU  
7. Proszę Cię Boże 
8. Na chuj 
9. Not feeling 
10. Chujów sto 
11. Tysiące mil 
12. Kiedy świat 

CD 2
1. Zachodniopomorski styl 
2. Kutas do ziemi   feat. SOBOTA
3. Rap gra 
4. Big papa
5. Ciemne okulary 
6. Za mało ich 
7. Muzyka plemienna
8. Nikt poza nami   feat. BONSON, MATHEO, SOBOTA, RENA, POPEK, KIERU, WU, FREON, STRACH, MUSTAFA, KING TOMB, KAMEL, DJ PETE, MOPS
9. Zamknij pysk 
10. Ta muzyka 
11. Szmule nie srają 
12. Stary chuj 
13. Dobre rady 

       Wini jest jebnięty powiesz. Może to i prawda: nie owija w bawełnę, wali z grubej rury, jest perwersyjny, obleśny, szalony, prześmiewczy, czy jaki tam sobie chcesz. Okładki są paskudne. Muzyka szokuje rozstrzałem. Ale chuj to - Wini to jebany geniusz i deal with it. Wraz z włączeniem jego nowej, podwójnej (o w mordę!) płyty nie nastawiałem się na kontemplację rzeczywistości, a na dobrą zabawę.
    Oczywiście, Matheo zajął się produkcją płyty. Prawie całej, bo trzy bity Wini wziął od innych koleżków. I jeśli mamy Matheo na bitach, to na pewno będzie tu nowocześnie i progresywnie. I jest, choć nie ma tu bardzo dużych odjazdów, to jednak nie brakuje żywych gitar, przemieszanych z elektronicznymi brzęczeniami. Czasem wysiada perkusja i ciągną się jakieś cloudy, a czasem podkłady wręcz kipią energią i wprowadzają słuchacza w stan drgawek, aby zaraz wejść z egzotycznym plemiennym tango (Muzyka plemienna). Kieru i DJ Pete ze swoimi trzema podkładami wpasowali się w klimat, choć Pete dał wyraźnie inne bity, nieco bardziej uporządkowane i klasyczne, choć nadal elektroniczne ('Na chuj' i 'Ta muzyka'). To eklektyczna porcja syntetyków, co chwila zmieniająca tempo i klimat, która, choć generalnie niezła, po 120 minutach robi się wreszcie nieco ciężkostrawna.
    Ciężko określić Winiego rapperem - raczej to entertainer, jak to się ładnie nazywa w Hameryce. Wini nie tylko rymuje, ale również wyje, rzęzi - to taki styl pełen emocji i pasji. Facet wydobywa z siebie wściekłe dźwięki, a za chwilę wręcz szepcze nastrojowo. Sinusoida jest nieregularna mi zmienia się szybciej, niż zdążysz powiedzieć Essa! Kiedy przyjmiemy tę wokalizę za dobrą monetę, zacznie do nas docierać treść. Niektórych wersów nie powstydziliby się nawet ci, co nie uznają Winiego za rappera: 'daj mi psa,co będzie pieniędzmi srał, będę go dobrze karmił #pedigree pal'. Nie brak też rozkminek typu 'powiedz dlaczego Bóg umieścił układ rozrodczy obok wydalniczego? Czy to jest śmieszne?'. Pomijam obleśne wersy o ruchaniu i tym podobne atrakcje. Zza fasady zjeba czasem jednak wyłania się Wini refleksyjny i krytyczny, który mówi o ważnych rzeczach. Często wydaje mi się, że ta poza błazna to tylko taki woal, aby przez pryzmat wygłupu opowiedzieć o tym, co Wini trzyma w zanadrzu, ale może nie ma odwagi opowiedzieć o tym wprost. Często bit się kończy, ale Wini zaczyna snuć swoje wynurzenia na tematy bardzo różne: pieniądze, pedofilia u księży, ruchanie. Kontynuując wątek posse traku, Wini zaprosił tym razem całą gamę rapperów, z których uwagę zwracają Rena, Wu i Mustafa. Poza wspomnianym kawałkiem, pozostali goście robią tylko refreny, więc Wini jest tu jakoby sam.
    Pojebana płyta. Na pewno za długa, ale nie brak tu świetnych momentów: 'Zamknij pysk', 'Nikt poza nami', 'Not feeling'... W zasadzie druga część jest lepsza, ale ja nadal jestem zdania, że gdyby to była jedna płyta, byłoby super. Jednak jest przegięcie, bo nie nad wszystkim da się przejść do porządku dziennego, ot tak. Niemniej jednak, nie da się nie powiedzieć, że Wini ma w sobie coś, co go stawia na górnej półce. 

OCENA: 4-\6 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz