1. Start
2. Arteria feat. GUCIA
3. Byliśmy, jesteśmy, będziemy
4. Ekshumacja
5. Przewartościowani feat. JRX
6. Pauza #1
7. CyberseX
8. Heavy mental
9. Spraw natłok
10. Małe rzeczy
11. A mogłem feat. NORF
12. Pauza #2
13. Sinusoida
14. Inteligencja przekleństwem feat. SIÓDMY STYX
15. Tyle prawd ilu ludzi na ziemi
16. Nie chcę więcej..
17. Stop
18. Przeciw faza
Bardzo lubię Hakima - jego bity mają ten klimat prawdziwego rapu, tego od źródeł. Kozim ma różne pomysły - niektóre mi odpowiadają, niektóre mniej, ale też wychodzi na plus. I tych dwóch kolesi oto postanowili zrobić razem jakiś projekt. To bardzo płodni wykonawcy, bombardują scenę nagraniami co najmniej raz w roku.
Chociaż obaj członkowie duetu robią bity, to wykorzystali tu jedynie pracę Hakima. Są to rzeczy, do których nas przyzwyczaił przez te wszystkie lata bytności na scenie. Klasyczne podkłady rodem z drugiej połowy lat '90, prosto z NY albo Filadelfii. Owszem, raz na jakiś czas wpadnie westowa piszczała, ale to nie definiuje stylu - to zdecydowanie korzenne granie, z mocą sampli, porządnie zapętlonymi perkusjami i mocą skreczy Zbycha lub Flov Cut. Czasami na beatboxie wchodzi BB_Hunter, co przyjemnie wzbogaca brzmienie. Tylko ostatni trak wykonał Ememes - słychać wyraźnie, że to coś innego, ale nadal pozostaje w klimacie. Staranny dobór bitów pozbawia nas wyleniałej chujowizny, a zamiłowanie do klasyki Hakima zapobiega występowania wejść typu cloud. Nie ma hitów, ale wszystko jest równe i nie ma ani wzlotów, ani upadków. Jest dobrze.
Jeśli chodzi o rapsy, to Kozim ma ciężki wokal, nieco chrypiący, pełen emocji i pasji, choć również potrafi zarymować wysokim głosem, z miłym dla ucha flow i rymami zajmującymi się z jednej strony rapem i bardziej przyziemnymi rzeczami, ale z drugiej Kozim często lubi wjechać głębiej w czaszkę i wydobyć czasem nieco filozofii. Raper trzyma równy poziom tekstowy, a że siedzi w rapie już bardzo długo, wie, co ma powiedzieć i zrobić, aby nie było źle. Ciężko tu trafić na wybitny wers, ale w ten sam sposób nie znajdziesz również gównianego rymu. Goście w większości równają do poprzeczki - choć i wśród nich ciężko wyróżnić kogokolwiek, bo tu również wszystko wychodzi równo.
To jest właśnie największy problem tego albumu - on jest dobry, naprawdę, ale wszystko tu jest równe, jak odrysowane od linijki. Wszystko jest przewidywalne, oczywiste i bez uniesień. Lubię tego posłuchać, ale to taki trochę emerycki rap.
OCENA: 4\6
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń