1. Bohater
2. Który kostium
3. Kopodup
4. Czy to ptak, czy to samolot?
5. Zakładam maskę
6. Genki Dama
7. Żywe trupy
8. Venom feat. ERIPE
9. Mary Jane feat. REVO, DEFE DEFE
10. Diabeł stróż
11. Liga Sprawiedliwości feat. ERIPE, ZYGSON, DELEKTA, KOJOT, PENX, REVO
12. Trujący bluszcz feat. AD.M.A
13. Supermoce
14. 100 Naboi
Oxon zainteresował mnie - i nie tylko mnie przecież, bo ma spore grono osób propsujących, juz jakiś czas temu. Teraz wyszedł kolejny krążek - tym razem dość oryginalny koncept, związany z komiksami - w klimat wprowadza nas już okładka.
Na materiale zgromadzono prace kilku producentów: jest tu Skaju, Dadi, Kes-a, Mario Kontrargument, Eigus, Sampling Sound Zone, NNFOF i Matt Wyrzykowski, który również odpowiada tu za partie żywej gitary. Na deckach wspomaga całość DJ Roka. I mamy tu dzięki temu wszystkiemu energetyczną dawkę dość klasycznego rapu, opartego na samplach i wzbogaconego graniem na żywo. Niejakim wyjątkiem jest tu 'Zakładam maskę' Matta Wyrzykowskiego, z mocną, rockową gitarą prowadzącą - podobnie ogarnia temat Mario w 'Genki Dama'. Drugim odbiciem od większości są podkłady Eigusa - nowoczesne, njuskulowe, ocierające się o cloud - nie pasują, rozbijają klimat, niepotrzebnie zwalniają. Całość ogólnie jednak jest mocna, świetnie prowadząca narrację i choć czasem tempo zwalnia, to nadal nieźle zrobiona ścieżka dźwiękowa.
Oxon ma ten flow, składa wielopoziomowe zdania, gdzie rymuje się wszystko że wszystkim, na tyle, że czasem człowiek się w tym wszystkim gubi. Ale nie szkodzi, bo spora doza ironicznych wersów bawi na tyle, że nie przeszkadzało mi to specjalnie. Tym bardziej, że to taki rodzaj dowcipu, który mi odpowiada w rapie. Oxon opiera się w każdym traku o jakąś postać nadprzyrodzoną, znaną doskonale z komiksów Marvela, wsadza ją w smętną rzeczywistość, utożsamiając się z nią idealnie. Śmiechłem, kiedy superbohater ma problem z czystością skarpetek, które 'pod łóżkiem założyły już własną kolonię', albo kiedy ćwicząc loty z peleryną nie doskoczył i jebnął głową w parapet. Masa. Może i są tu niewielkie wpadki techniczne, ale są również fajerwerki, bo kiedy Oxon przyspiesza, to wiatr we włosach... Znalazło się tu również kilku gości, bo niby czemu nie? I trzeba im oddać, że godnie wpisują się w całość: miło, że nie przebijają gospodarza, ale i fajnie, że nie psują kawałków - idealny dobór. No, Penx rozwalił swą zwrotką w 'Lidze sprawiedliwości'...
W zasadzie nie podoba mi się tu tylko 'Żywe trupy', możliwe, że przez bit Eigusa - te akurat najmniej mi wchodzą. Gdyby każdy numer nagrany był z perspektywy superbohatera z przyziemnymi problemami, to byłby sztos, poważnie - bo w tej stylistyce doskonale płyta się zaczynała. Ale potem trochę się koncept rozmywa, Oxon nieco gubi trop i wychodzi z roli. Niemniej jednak, to bardzo przyjemna płyta i chętnie do niej wracam.
OCENA: 4+\6
Jak dla mnie 5/6 :D
OdpowiedzUsuń