1. Nowe rozdanie
2. Stań i doceń
3. Pan ma relaks
4. Panoramy
5. To co lubię
6. Na odległość
7. Ł
8. Lato to stan umysłu
9. Festiwalec
10. Kup, Kup
11. Jad
12. Nie tylko raz
13. Duże dzieci
Już pierwszy album grupy dał mi dużo radochy swoim brzmieniem, eklektyzmem stylistycznym i zwyczajną radością z grania. Była to jedna z lepszych płyt 2014 roku, która nawet trafiła do mojego osobistego TOP 20. I kiedy wyszedł sequel tej biby, wiedziałem, że ten krążek musi być mój.
No i dostałem to, co chciałem. Bujająca muzyka, połączenie wszystkiego, co w muzyce miejskiej może wystąpić, doskonale wchodzi w uszy i zostaje tam na stałe. Żywe instrumenty, sample, tworzą absolutnie uroczą mieszankę, czysto korzenną i prawdziwą, a przy tym pełną radości tworzenia. Tu hip hop spotyka ragga, soul, funk i Bóg wie, co jeszcze. Nowocześnie zaaranżowane traki tchną równocześnie szacunkiem do spuścizny szeroko pojętej muzyki. I nawet kiedy Jahdeck leci na samych smyczkach, a bit wbija w połowie kawałka, to nadal ma duszę. Jest niewymuszone i pięknie płynie.
Jahdeck i Fat Matthew również doskonale czują ten wajb, wytworzony przez muzyków. Wokalnie dzieje się tu moc rzeczy, bo wykonawcy mają szeroką gamę niebanalnych umiejętności. Całkiem nieźle rymują, potrafią toastować do bujających riddimów, śpiewają niczym kapela funkowa, przechodząc czasem w bluesowe narzekanie. I to wszystko potrafi wystąpić w jednym kawałku! I pomimo, że zespół ma bibę w nazwie, nie jest to płyta tylko imprezowa, bo sporo tu emocji, społecznego zaangażowania, nie tylko zabawy, ale i życiowego bólu. Chociaż łatwo z tego wysnuć wniosek, że po każdym deszczu wychodzi słońce - wydźwięk jest pozytywny i bardzo ciepły.
No i dostałem to, czego się spodziewałem. Fantastyczną zabawę dźwiękiem i słowem, pełną gamę brzmień, dobrych muzyków i wokalistów. To druga płyta i druga bardzo dobra - co nie zdarza się często. Chonabibe kontynuują podążanie kursem, obranym rok temu i bardzo dobrze. Niezwykle udany follow-up!
OCENA: 5\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz