środa, 27 czerwca 2012

COŚ Z NICZEGO - THE PRYZMATS

Sony 2012

1. U   feat. DJ IKE
2. Coś Z Niczego
3. Dobry Kot   feat. STASIAK, PAN WANKZ, DJ IKE
4. Sumienie   feat. LEE MONDAY
5. Retrospekcje
6. Trzy Kropki
7. W Kratkę
8. Nasza Szansa
9. 9 Liter    feat. DJ IKE
10. High Level
11. A Vista   feat. HANNA DREWNOWSKA
12. Bez Ogródek   feat. DJ IKE
13. Ó

    W Żywcu mają nie tylko piwo. Mają też laureata empikowego konkursu Make More Music - zespół The Pryzmats. Jest to twór jakich brakuje na naszej scenie, grający podkłady na żywych instrumentach, zainspirowanych całą gamą czarnych brzmień, francuskim Hocus Pocus, czy hamerykańskim The Roots. A że ja barrrrrdzo lubię i HP i Rootsów, oczywistym było, że to sprawdzę. Zamaszyście przydeptywałem butem moją pesymistyczną część, cicho popiskującą o swoich wątpliwościach, czy tak można...
    Tak, muza, jaką grają chłopaki, ma feeling. Czuć, że to na żywo, czuć, że lubią to, co robią. Nie wszystko brzmi fajnie (9 liter to kibel największy na płycie, bo tego w ogóle nie da się słuchać), ale przyjemny wajb towarzyszy prawie przez całe 48 minut trwania albumu. Ale, szczerze powiedziawszy, wolę Hocus Pokus i The Roots. No brzmi to ciekawie, ale nie szokuje sprawnością instrumentarium. Fajnie, że DJ Ike pojawia się dość często, bo dobrze wpasowuje się z drapaniem w charakter płytki.
    Muza muzą, ale wokale też tu istnieją. Tylko co z tego? Nie zapamiętałem ani jednego wersu z płyty. Ani jednego. Nawet gości, choć i Stasiak i Wankz zjedli pryzmatowych emce. Obok nich pojawili się też śpiewacy, co przy Hani jeszcze brzmi fajnie, ale taki Lee Monday starał się udziwnić swoje wejścia, jak tylko mógł. Płyta przechodzi obok głowy i uszu do tego stopnia, że nie pamiętam z niej nic. Może skrecze Ike'a. Co więcej, nudziłem się w czasie odsłuchu i łapałem się co jakiś czas, że to już kolejny trak, a ja nawet nie zauważyłem, kiedy skończył się poprzedni.
    Nie jest to zła płyta. Ale wcale nie oznacza to, że jest to płyta dobra. Jest taka sobie i tyle. Nie ma głównego kawałka, który by pociągnął 'Coś Z Niczego' do góry. W sumie mamy tu takie pitu pitu, pierdoły na żywych instrumentach. Przesłuchałem, wracać za często nie będę. O ile w ogóle. Roku 2012, daj nam dobrą płytę przed apokalipsą, pliz! 

PS: Metro ma stacje, nie dworce...

OCENA: 3\6



2 komentarze:

  1. Te Twoje 'hamerykańskie' to coś jak 'tfu, geje' albo 'd***kracja' u Korwina. :D Chyba sie znasz na rapie ze Stanów, skąd taka pisownia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tja, bardzo ładnie scharakteryzowałeś moje słowo 'hamerykańskie', sam bym tego lepiej nie ujął :D No cóż, nie będę ukrywał, że znam się na rapie amerykańskim (tak sądzę przynajmniej - przez 25 lat słuchania co nieco poznałem), a ten 'hamerykański' wkur...za mnie mocno ...

    OdpowiedzUsuń