piątek, 15 czerwca 2012

DZIEWIĘTNAŚCIE STOPNI W CIENIU - 19 SWC

Fandango 2012

1.Tych 4   
2.Nigdy dosyć   
3.Się nie wychylaj   feat. HST
4.Kiedyś    feat. MAJORR   
5.Ze wszystkich stron
6.Full
7.Zew   
8.Ciągle mało   
9.Wirus   
10.Tam gdzie mieszkam   feat. RENE1 
11.Nie wiem po co...

    W zasadzie wszyscy czterej są znani na naszej scenie. Ostatnio najbardziej Miuosh, ale przecież i Stabol ze składu MCF i Booryz i Bemer z Textylu zaistnieli na majku już jakiś czas temu i są tu do dziś.
    Jako, że jest to projekt wybitnie ślunski, na bitach pojawiają się również reprezentanci Śląska: Chmurok, Nesko, Fleczer, Blekear, Grrracz i Emdeka. Nie ma tu nic z tego, co znamy z płyt Miuosha, czy MCF - teraz to hip hop nowoczesny, brzęczący syntetycznym basem, z energicznym rytmem i nawet jeśli znajdzie się tu bardziej klasyczny trak, to i tak pozostaje wrażenie nowoczesności i podążania za trendami. Czy to źle, czy dobrze, to każdy musi sobie ocenić sam, bo nie brzmi to wcale fatalnie - raczej płyta jest taką bombą pełną energii. Dodatkowo na talerzach drapie DJ Gondek, chociaż tak naprawdę nie ma go tu zbyt wiele.
    Szczerze powiem, że nie tego spodziewałem się po płycie z udziałem Miuosha. To nie jest ten życiowy, truskulowy (czy jakiś-tam-inny) hip hop. 19 SWC daje rap pełen panczy i porównań - owszem, czasem retrospekcyjny, czasem z wycieczkami w stronę thrillerowej konwencji (genialne 'Zew'!), czasem lekko imprezowy, ale to wszystko jest zupełnie inne od tego, do czego przyzwyczaili nas członkowie zespołu na swoich poszczególnych płytach. Nie jest to złe, ale troszku mi się gryzie z ich dotychczasowymi wizerunkami. Cięzko wskazać najlepszego emce spośród tej czwórki - przed przesłuchaniem stawiałbym na Miuosha, którego bardzo lubię, ale nie wybija się tu wcale przed szereg - poziom koledzy trzymają równy i każdemu zdarza się dać dobre wersy, choć przeważają rymy średnich lotów. Nawet Hastu średnio się wybija.
    Nie jest to zła płyta, ale... takich było już wiele. Przyjemnie się tego słucha, ale... niewiele zostaje w głowie po przesuchaniu. Nawet chce się do płyty wracać, ale... poza absolutnym bangerem 'Zew', nie ma tu żadnego szału. Ot, kolejna śląska płyta - dobra, ale nie zachwyca, raczej przelatuje obok. Dobra nawet, ale tak dobrych płyt w zeszłym roku było multum. A że 2012 nie zanosi się na rewelacyjny, więc jest szansa, że będzie to jedna z lepszych płyt roku... Oj. 

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz