sobota, 16 czerwca 2012

DWA OBLICZA - BUCZER

RPS 2012

1. Intro
2. 2 Oblicza   feat. MARK BATTELS, BROŻAS
3. Flow 3
4. W jedną stronę bilet   feat. KALA
5. Moje życie to rap    feat. TRZECI WYMIAR
6. Gotta Get Some 2
7. Coraz więcej   feat. TEN TYP MES, ZAWIK 
8. Born 2 Win    feat. TROY’CE SAYLES
9. Przykra prawda   feat. BEZCZEL, ZELO
10. Wichura
11. Fake   feat. DONDI 
12. Wina
13. 2011
14. I po co   feat. BŁAJO
15. Wiara czyni cuda   feat. PEJA, KOBRA
16. Prawdziwe życie (REAL Life)    feat. TEFLON
17. Nie imponuje mi to   feat. ZAWIK, DONDI
18. Towar
19. Outro

    Naturalną chyba koleją rzeczy każdy skład zaczyna wypuszczać solówki członków. Teraz toruński PTP po paru legalach zaczął wydawać oficjalnie solówki swoich członków. Nie są to naturalnie pierwsze ich dokonania samodzielne, ale pierwsze wydane oficjalnie. Nawet byłem ciekaw tej płyty, bo Buczer zapowiadał wielkie zróżnicowanie klimatyczne, ale z drugiej strony dużym fanem PTP nie jestem, a Buczer zaliczył kilka wpadek, ze tak powiem, merytorycznych...
    Kiedy popatrzyłem na listę bitmejkerów, nie dowiedziałem się w sumie niczego. Nazwy takie jak Peter, BeatRiders, I'Scream, Pingu, Aifa, LA nie mówią mi wiele, poza oczywiście LA z White House i paroma trakami Aify tu i tam. Na czym polega zróżnicowanie klimatów na płycie? Ni chuja nie wiem. Wszystko cyka jak fabryka zegarów ściennych, durrty souf z Torunia na wzór tego z Memphis. Nie mówię, że nie lubię, ale po co pierdolić głodne kawałki o 'dwóch obliczach', kiedy oblicze jest przez praktycznie cały czas jedno i to samo?
    Buczer ma styl i głos, który jest łatwo rozpoznawalny. Tyle o nim. Nadal potyka się na bicie, czasem nie wyrabia z wersami, nie błyszczy tekstowo, ale brzmi oryginalnie i to trzeba mu oddać. Trochę mnie zaskoczył trak po angielsku (Gotta get some 2), na którym Buczer brzmi zupełnie inaczej niż po polsku. Poza tym, po co robić kawałki w innym języku, kiedy są one prostackie jak gumiaki do garnituru? Ja wiem, że i tak dla części południowoamerykańskich raperów podobny tekst to szczyt marzeń, ale damn... Na majku wspierają Buczera przede wszystkim kolesie z PTP: Zelo, Zawik i Brożas, ale oczywiście nie tylko. Jest tu i sam szef RPS Rychu Da Peya (bardzo dobry występ) i jego protegowany Kobra - a skoro jest Kobra, to zabraknąć Bezczela nie mogło (chociaż przemknął mi niezauważony). Mamy też Trzeci Wymiar (zjadają gospodarza niestety dla niego), Mesa (świetne urozmaicenie i super wrzut, Mes się tu doskonale odnalazł), no i młodych gniewnych z amerykańskiego południa: Mark Battles i Troy'ce Sayles, którzy wcale nie należą do wschodzących gwiazd i gadają takie bzdety (zwłaszcza Sayles), że płakać się chce. Miło dla ucha za to brzmi delikatny wokal Kali, łagodzącej warkot Buczera.
    No i co? Mam to, czego oczekiwałem. Południowych cykaczy, buczerowego warczenia, nowoczesnych brzmień. Długo wahałem się pomiędzy 3 a 4, jednak zdecydowałem się na 3+, po czym, po kolejnym przesłuchaniu podciągnąłem lekuchno na 4-. Nie jest to zła płyta, choć na pewno nie dla wszystkich i nie każdy będzie zadowolony. Ale, jeśli przyjmiemy, że ktoś lubi tę stylistykę, będzie mu się podobało.   

odsłuch  

OCENA: 4-\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz