1. Intro
2. Ciemna strona - SIÓDMY feat. JULIA
3. Noc na ziemi - FRANEK, BARTOSZ, PĘKU
4. Flesz - TE-TRIS
5. Brulion na spirali - B-2
6. Tablica - HUCZUHUCZ, ŻYT TOSTER, SZOKAZ
7. Przy ziemi - WIGOR, PMO
8. Szary melanż - KUBSON
9. Kocham - MONILOVE, SB
10. Mama mówiła - HADES
11. Jutro lepsze niż dziś - LUKASYNO
12. Na powierzchni - DWAZERA
13. Mój dom - BAS TAJPAN, SB
14. Whatdem a do - BARON BLACK
15. Nie mogę mieć wszystkiego - VERTE, TUTOR
16. Paranoja na blokach - PROCEENTE, GREEN
17. Outro
18. Przy ziemi cuty dj Kodobeast remix - WIGOR, PMO
SB to najnowszy wynalazek Rycha da Peji. Jak sam o nim mówi właściciel wytwórni, SB to producent, który nieźle namiesza na scenie. Ale co ma innego powiedzieć człowiek, który wydaje płytę? Tak, czy owak, lista emce na trakach jest dość intrygująca.
Wjazd na płytę brzmi dość obiecująco z lawiną skreczy od Dj Krug'a i DJ Gugatch'a, po czym wchodzi Siódmy na dość przyjemnym bicie. Siódmy jedzie sinusoidą - raz mega banalnie, a raz wrzuca dość dobre wersy, ale nie jest to chyba najlepszy kawałek na otwarcie płyty. Trzeci trak to doskonały materiał dla logopedów: i Franek i Bartosz z Endefisu mają wyraźną wadę wymowy, choć nie jadą najgorzej - ale odkopany Pęku to niestety obiekt lewitujący o dwa poziomy niżej... Bit jest porządny, ale emce psują wrażenie. Kolejny wchodzi Tetris, na dziwnym podkładzie - takim trochę typowym ostatnio dla niego. Tekst nie jest zły, ale kawałek... dziwny. No i dopiero numer 5 wprowadza jakiś ruch: na niezłym bicie B-2 ogarnia porządnie mikrofon, podobnie jak Hucz, Żyt i Szokaz pokazali, jak się robi konkretny hip hop. Potem temperatura znowu spada: pomimo niezłych wejść DJ Kodobeast, to PMO omija uszy zupełnie, a Wigor... jak to Wigor. Następny wchodzi Kubson, którego nie słyszałem od jego zeszłorocznego albumu i muszę przyznać, że na czilautowym bicie wypadł bardzo porządnie i udowadnia, że dalej jest w formie. Romansowy kawałek Monielove z producentem ma niby być wkrętem, żeby laski też coś znalazły dla siebie na tej płycie, ale rozwodniło to totalnie klimat i jest po prostu marne. Zaraz za moment ciśnienie podnosi jednak Hades - niezły bit i jeszcze lepszy Hades i wynikiem jest jeden z lepszych traków na płycie. Zaskakująco dobrze wypadł Lukasyno - tak, czasem sypnie jakimś infantylnym rymem, ale ogólnie nie wypadło źle. Kolejny trak to Dwazera, których płyta była całkiem fajna, a tutaj są... mało ciekawi, pomimo nietuzinkowego bitu. Dwa następne numery to wajby zdecydowanie jamajskie, czyli Bas Tajpan, a zaraz po nim, dla utrzymania klimatu, wchodzi oryginalny rude bwoy Baron Black. I te dwa kawałki mają jakiś głębszy sens, urozmaicają, ale nie wprowadzają innego klimatu. W przedostatnim traku Verte z Tutorem dają średni popis umiejętności: ani bit, ani emce nie porywają. Na zakończenie, jako ta wisienka na... ciastku, dostajemy niezły numer od Proceenta i Greena (miło, że ktoś go wreszcie docenia) - ta paranoja na blokach potrafi wciągnąć. Wreszcie remiks kawałka Wigora z PMO - wydaje się lepszy od oryginału...
Podsumowując, podobało mi się tak naprawdę tylko kilka kawałków: Hucz & Toster & Szokaz, B-2, Kubson, Hades, Baron Black oraz Proceente & Green. Tyle. Reszta przeciętna albo zwyczajnie słaba. Wbrew szumnym zapowiedziom Peji, ta płyta nie namiesza za bardzo na rapowych zestawieniach roku 2012. Kolejna przeciętna płyta, pomimo wielu osobowości.
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz