1. Trip Intro
2. Kim jestem
3. Zwalniam feat. HZ
4. Nieraz
5. Second Home
6. Motywacja
7. Przyjdzie czas
8. Powroty nocą feat. HZ, MAX KOLO
9. Nie daj się nabrać
10. About you
11. My way (Outro)
12. Jestem biznesmenem
13. Hipokryci feat. HZ
Blaze plącze się po okolicach podziemia już od ładnych paru lat. Zebrane na mikstejpie kawałki powstawały przez trzy lata, to miał być taki autobiograficzny lot poprzez ostatni czas w życiu białostoczanina. A że przy okazji znalazł się Procent, żeby to pchnąć szerzej...
Blaze gustuje zdecydowanie z trapach i tego typu rzeczach. Dlatego nie istotne, czy to on sam produkował te podkłady, czy pobrał z friszerów - mają one podobny klimat: są syntetyczne jak fabryka dmuchanych lalek. Sam Blaze zrobił dwa podkłady: 'Kim jestem' i 'Jestem biznesmenem' - nomen omen. To bodaj najbardziej plastikowe rzeczy na tym albumie. Reszta została pobrana skądinąd - niekoniecznie ogarniam kto jest producentem większości kawałków, ale w sumie to nie ma znaczenia. Jest to nowoczesna rzecz, która spodoba się tym osobom, które lubią bity z połamanymi perkusjami, syntetycznymi melodyjkami i komputerowymi dźwiękami. Takie techniczne hip hopy, trapy klimaty. Niektóre są lepsze, niektóre gorsze, ale ogólnie to taka średnia płyta. Mało bangerów, mało traków, które rozwalą Ci umysł. To po prostu płynie z głośnika, cokolwiek by rapper nie mówił, one się tylko toczą, a nie porywają. Muza ujdzie.
Blaze, choć nie jest wcale wyróżniającym się rapperem, którego poznasz zawsze i wszędzie, ma skillsy, które pozwalają mu zainteresować słuchacza. To rapper sprawnie poruszający się po tych podkładach, które często wymagają finezji: umie przyspieszyć, zanucić, nie wypada z rytmu. Zaś osobiste teksty mają to do siebie, że słuchasz z ciekawością, bo Blaze może nie odkrywa całkowicie kart prywatności, ale bez ogródek opowiada o swoich przemyśleniach, a nawet pisze swoiste listy miłosne ('About you'). Tu nie ma panczy, ani bitewnych rymów, nie o to chodzi. Blaze opowiada o swojej rzeczywistości 'w Polsce B', że mieszka w Białym, ale imprezuje w Wawie, chciałby mieć 'hajsu full', a także nie wstydzi się mówić o emocjach i uczuciach. Jako goście występują tylko HZ i Max, jednak przyznam, że niewiele z tego wynika - choć obaj są na poziomie (nieco słabszym niż Blaze), to nie wnoszą nic oryginalnego na taśmę. Są, bo są.
Taki ten album trochę jest bez życia. Najlepszym ogniwem tu jest sam Blaze, bo muzyka jest przeciętna i nie za bardzo wywołuje gęsią skórkę - raczej ziewnięcia. Znalazłem tu dwa numery, które zrobiły na mnie wrażenie na tyle, że je powtarzam: 'Kim jestem' i 'Hipokryci' - ale to mało. Średni mikstejp, choć rokuje na przyszłość.
OCENA: 3+\6
http://goodshit.com.pl/sdm_downloads/mc-robak-zycie-zaczyna-sie-po-trzydziestce-2014/
OdpowiedzUsuń