poniedziałek, 15 grudnia 2014

POPEK - MONSTER 2

Wag Wan 2014

1. Wake Up    feat. ZIOMALE NA BANICJI, EMILEE BOYCE 
2. I’m Calm   feat. RONSTER BGR
3. Don’t Come To My Ghetto    feat. GOLDIE 1
4. Big Crimes   feat. BIG H
5. Don’t Trust Bitches   feat. LIL NASTY
6. Sinner   feat. MASŁO
7. New Generation   feat. MERKY ACE, KOZZIE
8. Unstoppable   feat. OLSEN, YOUNGBEZ, PORCHY, NIZIOŁ, ZUZ ROCK, J GRANDE, FU
9. Street Code   feat. RECIEVER, NIZIOŁ
10. Sweet Tulip   feat. LAUREN QUARTERLY, PAT, IZZY
11. Monster   feat. KAEN, PORCHY
12. I am    feat. PANIKA
13. London Don’t Believe In Fear   feat. JAHNA SEBASTIAN, MERKY ACE, NON KONEKSJA, TKO
14. Massacre    feat. DOUBLE S
15. One More Kiss   feat. BIG NARSTIE, RAE MAC
16. Paperchase    feat. ENGLISH FRANK, RAE MAC 
17. Lets Get It   feat. JOE GRIND
18. Rydah 4 Life   feat. CHRONIK
19. Anger    feat. MONICA MICHAEL
20. Scars and Stitches    feat. STITCHES
21. Connect    feat. THE GAME
22. Outro    feat. FRISCO
    
    Tja. Możesz sobie gadać, że Popek jest jebnięty. Wytatuował sobie gałkę oczną, pociął twarz, wisiał na hakach, robi coś z zębami na złoto - i co z tego? Człowiek, który nie ma chyba żadnego wykształcenia (no dobra, zna języki), wygląda jak Hulk po przeszczepach, siedzi na emigracji w Anglii, robi istny rozpierdol (bo tego się inaczej nie da określić) swoimi nagraniami. Przedpremierowy kawałek 'Dirty Diana', choć nie znalazł się na albumie, przyjął się doskonale i propsowali go niemal wszyscy. Śmiano się z planów nagrania z Game'em - i co? Chujów sto, jak mawiał klasyk.
    Anamate, Monsterstarz, Wagwan, Wisper, Thomas Mellor, Auer, Deeco, Basic, Muki, DJ Limelight, Delerious, Basilisk... I tak nikt nie kojarzy tych ksywek. Brytyjsko-emigracyjna mieszanka producentów dała iście wybuchowy materiał. Do cna nowoczesna płyta, czerpiąca juz nie tylko garściami, ale całą koparką ze spuścizny grime, garażu, trapu, dubstepu i całej pozostałej nowoczesnej reszty, której ja nie rozróżniam i doprawdy nie wiem, czym różni się jeden od drugiego. Dość, że jest plastikowo jak w fabryce lalek dmuchanych, a basy bardzo często wiercą ci dziurę we łbie. Jednak nie zrozumcie mnie źle, to wcale nie jest zła muzyka. O ile kawałek na wejście jest strasznie słaby pod każdym względem, to już następne, zwłaszcza 'Don't come to my ghetto' z Wagwan Prod., czy 'Sinner' od Auer Prod. niszczą. Deeco w 'New generation' brzmi, jakby jego samego podłączono do prądu. 'Street code' od Muki'ego rzęzi ciężkimi gitarami. Bez kitu, choć nie jestem fanem tych elektroników, przyznam, że jeśli mam tego słuchać, to niech to będzie to brytyjskie gówno, które wysmażono dla Popka. To kurestwo urywa łeb przy samej dupie i nie daje momentu na oddech - jedyna wadą jest wspomniany kawałek na wejście - niemal skutecznie mnie odstraszył od dalszych eksploracji albumu. Ale na szczęście zostałem przy głośnikach i nie żałuję.  
    'To jest Monster 2 a nie Maryla Rodowicz' - diablo celna pointa. Sam Popek może i nie jest wirtuozem, tfu, dobrym rapperem, ale jest szczery, pewny siebie i ma siłę. Te wersy są proste jak budowa cepa, flow toporne, tematy od uliczno-klubowych, po horrorcore. Ale Popek występuje tu raczej z pozycji bossa, który rozdaje karty, wcale nie musi być świetny - choć przy gościach, przynajmniej tych z Polski, naprawdę świeci. Bo Ziomale Na Banicji, którzy otwierają płytę to pomyłka, naprawdę. Na plus zdecydowanie wchodzi Masło, reszta naszych gwiazd nie sprawdza się za bardzo: ani Kaen, ani Non Koneksja, ani Olsen, warczący Nizioł, ani broń Boże Fu. Polski wokal damski w 'Sweet tulip' to istny dramat, za to Panika naprawdę daje radę. Znacznie lepiej wypada tu brytyjska scena garażowa, zwłaszcza Goldie 1 jest klasą samą dla siebie. Trochę rozczarował mnie Big H, kreowany na jedną z gwiazd brytyjskiego grajmu - wypadł cienko i mało przekonująco. Za to The Game, zgodnie z oczekiwaniem, rozwalił kawałek i jest chyba najlepszy z rymujących na tym albumie.
    I co z tym Popkiem? Ma was w dupie i wasze narzekanie. Zaprosił sobie znanych Brytyjczyków, spłacił The Game i ma album, którego nie musi się wstydzić. A że brzmienie jest brytyjskie? A jakie ma być, skoro nagrał to w Londynie? Poważnie, choć sfera liryczna często kuleje, to jednak ten album to bomba. Może nie Popek krul, ale może chociaż ksionsze.

OCENA: 4\6   


2 komentarze: