1. Intro
2. Konsekwentnie feat. DJ SOINA
3. Lepszy Świat
4. Układ zamknięty
5. Pytania feat. TONY
6. Pokaż feat. AGNIESZKA WOJCIECHOWSKA
7. Zatopieni w ogniu
8. Konsekwentnie Remix
9. Układ Zamknięty Remix
10. Lepszy Świat Remix
11. Outro
Pewnie niewiele osób kojarzy Brakujący Element, ale przecież to już ich czwarta płyta. Golan, Junior i Jendras sporo koncertują, być może ktoś ich pamięta z Żywego Rapu, czy z Giżycka. Nie jest to więc skład bardzo popularny, choć chłopcy spędzili już sporo czasu w podziemiu. Czy nowym materiałem mają szansę wyjść z cienia? Poprzedni album był według mnie nieciekawy, więc z pewnym wahaniem sięgam po ten kolejny...
To Jendras tym razem jest tu odpowiedzialny za całość brzmienia - zrobił wszystkie bity na tę epkę. Wydaje się, że zafascynowany on jest klimatem Queensbridge: Mobb Deep, Tragedy, Big Noyd, czy bardziej podziemnie rzecz ujmując ACD. Chłopak robi podkłady z założenia klasyczne, takie najczęściej z pierdolnięciem, dobrze się czuje w zbieraniu nieco hałaśliwych sampli, takich nieco spod znaku The Diplomats z kolei. Całość osadzona jest w stylistyce Nowego Jorku sprzed dekady. Niby klasycznie, niby nowoczesne, niby uliczne, ale w rezultacie wypośrodkowane. Nie mogę powiedzieć, że to bardzo buja i te podkłady mnie rozwaliły - raczej wszystko jest zwyczajne, nie najgorsze, ale i bez ikry. Mało pomysłowe, stanowiące banalne tło dla rapperów. Końcówkę albumu stanowią trzy remiksy: 'Konsekwentnie' jest całkiem ciekawy, 'Lepszy świat' identyczny z oryginałem pod względem klimatu, a 'Układ zamknięty' jest wybitnie nudny.
Jendras nie tylko produkuje - jest przy okazji chyba najlepszy z tej trójki na majku. Golan nie zawsze wyrabia się idealnie, choć głos ma całkiem fajny. Juniora słyszałeś na dziesiątkach płyt w całej Polsce. Zresztą, wszyscy są bardzo przeciętni i choć brzmią poprawnie, to ta poprawność bywa czasem męcząca, bo nie wnosi nic ożywczego, ani cennego. Przekaz i wersy są naprawdę godne uwagi, bo rapperzy poruszają ważne i konkretne tematy z życia wzięte, jednak sposób, w jaki to robią jest do bólu nijaki. Ożywienie wnosi wokalistka i Tony, ze swoim lekki toastowaniem, ale to zbyt rzadkie akcenty. Nuda.
Sprawa ma się dokładnie tak samo, jak z poprzednim albumem - po w miarę interesującym początku napięcie zaczynało opadać i pod koniec zaczynałem być już mocno zniecierpliwiony. Owszem, 'Elementy' są lepsze od poprzedniej płyty - może dlatego, że są krótsze i nie zdążyłem się wkurwić do końca. Ale wiem doskonale, dlaczego BE nie osiągają sukcesu na szerszych wodach: są zwyczajnie nudni.
OCENA: 3\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz