środa, 4 grudnia 2013

EFEN - NOWE ZMIENNE

Vibe2Ness 2013

1.Intro    feat. DJ SIMPLE
2.Wejście    feat. JUNES, DJ TE
3.Witamy w piekle   feat. ERIPE, GOLIN, DJ TE
4.Nowe zmienne    feat. LAIKIKE1, FIGOVSKY, DJ GUGATCH
5.Sukces   feat. QUEBONAFIDE, EMEN
6.Większy     feat. OXON, DUCHU
7.Labirynt Karma   feat. ENSON, DJ TE
8.Lalka Voodoo   feat. WICHER x DIAMENT
9.Jest nas dwóch   feat. STOCHU, ROVER
10.Z mocą pióra   feat. PLANET ANM, EMEN, DJ TE
11.Teraz i tu   feat. SUPRAN, DJ KODOBEAST
12.Bonus track: Cheick Kongo   feat. WICHER x DIAMENT

    Kurde, kim jest Efen? Powinienem go znać? Zacząłem szukać i znalazłem nielegal Efen & Figovsky z zeszłego roku, który nie wywarł na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, z tego co pamiętam. Ale przynajmniej przypomniałem sobie o tym chłopaczku z Hajnówki, który właśnie dla Vibe2Ness wydał płytę producencką, zapraszając na nią naprawdę sporą ilość ciekawych gości. O ile, patrząc na skład, mogłem być pewien jakości większości rymów, zastanawiałem się czy Efen to udźwignie.
    Efen, jako wykształcony muzyk, powinien robić melodyjne hity dla geriatryków z Ciechocinka, tak? Gówno prawda. Koleś leci po oporach, produkując świetne podkłady - owszem, podziemne i czasem wręcz ciężkie, ale mocno bujające. Jakkolwiek na samplach mamy smyki, czy ostre gitary, to wszystko działa bardzo dobrze. Może i oczekiwania były większe, ale nie o to tu chodzi. Te bity stanowią pedant do milionów panczy i tysięcy wersów bitewnych emce zaproszonych na fituringi. Ta muzyka ma napędzać, zagrzewać do boju i trąbić niczym surmy na polu bitwy. Do tego mamy tu wręcz wirtuozeryjne sety kilku różnych djów, i wszystko razem cofa nas do połowy lat '90 i klimatu najlepszych wydawnictw z NY. Tylko z polskim zacięciem.  
    Wykaz emce na tych bitach przyprawia o zawrót głowy, bo jest to top topów podziemia. Nie ma zgnilizny sceny legalnej, są czyste skillsy i prawdziwa jakość, 'tru headz', jak to mówią w Hameryce. Junes w swoim stylu leci bezkompromisowe rymy bitewne, wypada na dobry z plusem. Za to Eripe miesza wszystkich wacków z błotem, a wersy w stylu 'choć nie nazwę ojca asem, nazywaj mnie asasynem' (kurwa, geniusz!), czy 'twój przypadek jest beznadziejny # dr. house' zostają w pamięci na długo. Tak samo jak zwrotka jego 'partnera rymu', Golina, który kontynuując głęboko filozoficzne gadki o katakumbach i biblijnych wkrętach, udowadnia, że jest świetny. Lajk wypadł wyjątkowo dobrze technicznie, bo i tak o słowa nie trzeba się u niego martwić. Figovsky, z którym Efen współpracuje od dawna wypadł w miarę poprawnie. Manchasterską opcję polską osobiście uwielbiam, więc za obecność tu Emena i dawno przeze mnie nie słyszanego Ducha dożywotni props. Ok, Emen nie wypadł jakoś super w 'Sukcesie' (choć dużo lepiej w 'Z mocą pióra'), a Duchu też bardzo nie błysnął - ale i tak wypadł o niebo lepiej od Oxona, który niestety jest jednym ze słabszych ogniw tego krążka, zwłaszcza po mocno drętwym wejściu. Quebo wydał w tym roku jeden z lepszych nielegali i kontynuuje marsz 'po sukces', bo jego technika jest wyborna. Enson wszedł w klimat jak w masło i dał jeden z lepszych występów na płycie. Stochu daje radę, choć bez szału, współgrający z nim Rover zaś pojechał znowu swoimi powalającymi panczami i nienagannym stylem ('jak kradniesz moje wersy, to masz moje dzieci w ustach' - LOL). Kawałek Emena z Planetem to jeden z głębszych tutaj, choć również nie jest pozbawiony rymów bitewnych. Supran, choć nie wiem, kto to, wszedł w bit bardzo dobrze i dał całkiem niezłe rymy. Duet Wicher i Diament również nie daje powodów do narzekań, choć nie wybijają się ponad średnią albumową.
    Świetne liryki wypowiedziane z porządnym flow to miejsce pierwsze i główny atut. Urywające łeb skrecze to drugie miejsce. Na trzecim na podium wchodzą bity, które choć mało odkrywcze, jednak są idealnie dobrane i do konceptu i do rapperów. Wszystko to daje nam bardzo ciekawą płytę, bardziej podziemną, niż legalną, ale to tym lepiej. Me gusta. Mucho.    

POCIĄGNIJ SOBIE SAM

OCENA: 5-\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz