1. Dzieci Czasu feat. JUSTYNA KUŚMIERCZYK
2. Strachy
3. Fejm feat. DJ IKE
4. Nero feat. GRIZZLEE
5. Ciary
6. Lista Życzeń feat. ZEUS, DJ KRUG
7. Chwilowe Part 1 feat. RZEŹNIK, DJ FLIP
8. Lunatyka
9. Polywood feat. DJ FLIP
10. Ciąg Dalszy
11. Halun feat. PYSKATY, RZEŹNIK, DJ NORIZ
12. Chwilowe Part 2 feat. RZEŹNIK, DJ FLIP
13. Mam feat. RZEŹNIK
14. Ludzie feat. GRUBSON
15. Mantry feat. RZEŹNIK
Ta kolaboracja rozgrzewała fanów polskiego rapu już od jakiegoś czasu i oto wreszcie jest. Wszak single nikogo nie oszołomiły, a przecież ten duet ma na pewno kolosalny potencjał. Świetnie wydana płyta, z dużym pomysłem i tak samo miało się okazać wewnątrz - pomysłowa płyta, nie wpisująca się w kanony.
Ciekawostką tej płyty są tandemy, a nawet tryple (jakkolwiek źle by to nie brzmiało :P) producenckie: Nerwus i Bober, Welon, Starq i Bober, Welon i Bober, Młody GRO i BobAir, czy TMK, Młody GRO i (co za niespodzianka!) Bober. Pierwsza myśl: 'cholera, tyle tu Bob Air'a - a on nie należy do moich ulubionych producentów - a nawet wręcz przeciwnie...'. Nie chodzi o to, że mam coś przeciwko nowoczesnemu hip hopowi, ale po prostu koleś rzadko do mnie trafia. I właśnie tak tu jest. Tam gdzie nie ma Bobera - raptem jeden trak - 'Nero', jest dość ciekawie, bo Welon zrobił nam pełny atrakcji i energii kawałek, który brzęczy jak g-funk XXII wieku. Ale żeby być sprawiedliwym, reszta, która przynajmniej częściowo wyszła od Bob Aira, też może być dobra: 'Ciary', 'Halun', 'Ludzie' czy 'Polywood' - ciekawe, że to głównie kolaboracja z Młodym GRO. Tak, podkłady są dopieszczone i wszystko ma swoje miejsce, każdy dźwięk pada tam, gdzie powinien i każde brzmienie jest wręcz wymuskane, ale bądźmy szczerzy, to hip hop, a nie jebany Mozart. Dlatego często drażni mnie to melancholijne wychuchanie podkładów, wręcz popowe podejście do produkcji - rap gdzieś zgubił szorstkość - może nie tekstowo, ale muzycznie. To coraz większy crossover, przeciw któremu nie miałbym nic przeciwko, gdyby nie szło to w stronę jak największego rozwodnienia gatunku. A niektóre kawałki w moim mniemaniu niebezpiecznie kroczą w kierunku Budki Suflera, czy Bajm ('Ciąg dalszy', oba 'Chwilove' - zadziwiająco wyprodukowane samodzielnie przez Bobera...). I te kurwa autotuny, gosh.
Na szczęście są tu jeszcze rapperzy. Wprawdzie niekwestionowanym liderem duetu jest Tet, ale przecież Pogz nie odstaje aż tak bardzo - przynajmniej technicznie. Wprawdzie Tet mówi 'Wśród miliona marnych ekip, niebanalny styl to moja magia' i ma niezaprzeczalną rację, ale przecież 'Każdy detal, patrz na Pogza \ Miał być zwykły duet a wyszło nam paranormal'. Tak, Pogz, choć nieco słabszy, wcale to nie oznacza, że jest słaby - w duecie z większością sceny, okazałby się zwycięzcą spokojnie. Do tego co wers, to albo jeden albo drugi rzuca wersy, po których łapiesz się za głowę - taka qui pro quo sytuacja. Weź Tetrisa: 'marek belka w moim oku, zobacz swoją drzazgę, co?', i ta gra słów z twórcą Tetrisa (tej gry, dzieciaku!): 'Wspomnienia niech spowija język, liże każdy błąd \ Choć parzy to przez ogień rodzę się – Pażytnow'. Kurde. A zaraz po nim Pogz robi swoje: 'To nie boża iskra, to nie moja misja być pobłażliwym \ Ta gra jest zbyt niemrawa, czas dolać do niej Krzysztofa Oliwy' albo 'Wasza nić życia, cóż, Bóg był chyba niezbyt hojny \ Ja - Edward Nożycoręki wpuszczony pomiędzy Mojry'. Wyłap te hasztagi i followupy. Do tego są tu goście, którzy... w sumie powinienem po taki wstępie powiedzieć, że są zbędni, ale absolutnie tak nie powiem. Bo Pyskaty rozniósł tu bit swoją zwrotką, a Zeusowi tez nie można odmówić skillsów, choć nie porwał mnie swoim wejściem. Świetne refreny daje Rzeźnik, ale i Justyna Kuśmierczyk oraz Grizzlee również położyli swoje cegiełki. No, Grubson niekoniecznie tu pasuje, ale skoro bity mogą być popowe, to czemu nie fituringi? W końcu crossover.
No i pewnie, gdyby nie było tu Bob Air'a, album podobałby mi się dużo bardziej. Niestety wnosi on za dużo popu do tej muzyki. Owszem, ja nie ujmuję mu talentu, ale do takiej muzyki to może śpiewać Dawid Podsiadło, bo z hip hopem to rzadko ma coś wspólnego. Na szczęście są tu Tet i Pogz, których skillsy ratują całość. No i pozostali producenci, wnoszący nieco hip hopu do tego hip hopu. Niemniej jednak, to udana płyta, choć pozostawiająca pewien niedosyt. Liryczny majstersztyk, nieco zepsuty muzyką. Ale to dość dobry materiał.
OCENA: 4+\6
Witam,
OdpowiedzUsuńczy możliwe jest krótkie zrecenzowanie płyty na łamach waszej strony gdybym wysłał wam fizyczną wersję krążka?
Witam. Owszem, możliwe. Zapraszam.
OdpowiedzUsuń