piątek, 13 lutego 2015

DWA SŁAWY - LUDZIE SZTOSY

Embryo 2015

1. Przyjaciele dwa
2. :(
3. Bą bą bą
4. Ciężki zawód (Gettin’ Money)
5. SMGŁSK
6. Człowiek sztos   feat. QUEBONAFIDE
7. Hate - watching
8. O sportowcu, któremu nie wyszło
9. Niska szkodliwość społeczna czynu
10. Diabelskie podszepty    feat. JNR
11. Dzień na żądanie
12. Do ryma
13. Multitasking
14. Kobiety sztosy
15. I tak powiem    feat. KASIA GRZESIEK

    Zdradzę pewną tajemnicę: tych dwóch gości to mój ulubiony skład na polskiej scenie. Łykam z przyjemnością wszystko, czego się dotkną. I kiedy wyszedł ich trzeci album (drugi na legalu), stwierdziłem, że to na pewno będzie sztos. A nawet dwa sztosy. Tym bardziej, że ledwo się pojawił, materiał nazbierał sporo peanów na swoją cześć.
    Monsieur Dulewicz i jego syn to tandem, jakich mało. Jednak to, co zrobił tu Marek Dulewicz i DJ Flip to nie jest to, czego spodziewałem się po Sławach. To, że jest nowocześnie, to ok, progres? Rozumiem. Ale do chuja, GDZIE JEST TEN FUNK???? Dlaczego to kurestwo jest plastikowe, brzęczy, wyją autotuny, a perkusja ginie pomiędzy rzężeniem tandetnych melodyjek? No dobra, czill, szmato, bo Ci pikawa siądzie, po czterdziestce trzeba się oszczędzać, c'nie? Kawałek ':(' w samym wejściu nastroił mnie fatalnie, bo jest zwyczajnie nędzny i tani. 'Bą bą bą' to takie właśnie rozmymłane bą bą srą. Na szczęście od 'Gettin money' wchodzą same konkrety i choć to są trapy i nuskule, czyli nie to czego oczekiwałem, to są przynajmniej dobre w swojej klasie i nakręcają atmosferę. Przyznam, że musiałem się przyzwyczaić do nowego brzmienia Dwóch Sław, bo zdecydowanie bardziej wchodziła mi ta funkowa wersja. Ale, poza dwoma pierwszymi kawałkami (no i ten ostatni leci trochę festiwalem w TVP 1), jest to bardzo dobrze wyprodukowana nowoczesna muza hip hop, która pasuje do chłopaków - ale musiałem się z tą myślą oswoić.             
    Ale w sumie nie ważna ta muzyka. Ja tu przychodzę dla Astka i Radka. I tutaj się nie zawiodłem. Choć w kawałku wejściowym próbują odżegnać się od swojego stylu i zapowiadają, że tu nie ma co szukać tych hasztagów i follow upów - ale to przecież zwykła dziewicza przekora. Oni tym żyją, oddychają hasztagami i skojarzeniami. Im bardziej odjechane, tym lepiej. To nie jest materiał dla idiotów #mediamarkt, bo odnaleźć się w tych wszystkich grach słownych to dobry fart. Tu w zasadzie można cytować każdą linijkę z dowolnego kawałka, bo te wersy siekają po bańce bardzo mocno. Weź tych kilka wrzutów: 'nie chcę skończyć na pętli jak motorniczy' albo 'wyjebałem się na starcie #okno życia' albo 'Magda G., ta locha jest jak celuloza - nie trawię jej' albo 'płyn do higieny intymnej wylewasz do ryja, bo takaś jest pizda'. No weź. Rapperzy wspinają się na szczyty szczytów liryki i po prostu niszczą wszystko wokół. Fajnie, że nie ma tu prawie gości, choć Quebo akurat pasuje do klimatu ze swoimi zjadliwymi wersami. To najwyższa półka - technicznie i lirycznie.
    No i gdyby nie ta muzyka, to miałbym gotową płytą roku już na początku lutego. Ale niestety, te kilka traków mnie nadal nie przekonuje i w zasadzie płyta zaczyna się od numeru [4]. A mogło być tak przepięknie...

OCENA: 5\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz