środa, 18 lutego 2015

VANDER KONFLIKT - NR II TOM I


1. Na wejście  
2. Dla ulic mego miasta II 
3. Tak trzymaj    feat. DEFINICJA, LUKER     
4. Opowiem ci jak było   feat. GREMLIN KONFLIKT   
5. Chodź ze mną   feat. WHSP     
6. Miałem sen    feat. DDK P56 MS, KŁYZA MS     
7. Prawda ziomek 
8. Nigdy nie tędy    
9. Trzymaj się swoich   feat. HZOP, KONFLIKT 
10. 3Buchy   feat. LCK         
11. Kolejny dzień    feat. LUKA      
12. Walka o marzenia  feat. KAMIL KONFLIKT, BTZ   
13. Sidła losu    feat. LALO         
14. Rozumiesz skit      
15. Ziarno niepewności   feat. WARIAT WRW     
16. Pierdolę, nie tańczę    VANDER RMX
17. Źródło    feat. KONFLIKT         
18. Czuję, że żyję feat. DEFINICJA, LALO, KAMIL KONFLIKT
19. Coś tu jest nie tak    feat. GREMLIN KONFLIKT   
20. Dla ulic mego miasta II   CZAHA RMX
21. Definicja - na sportowo   feat. KAROL     
22. Tam i z powrotem feat. MADLEN, KAMIL KONFLIKT, WARIAT WRW    
23. ZRK x DDK P56 - Nie może być inaczej CZAHA RMX

    Vander to jedna czwarta zamojskiego zespołu Konflikt, z którym gra już bodaj z siedem lat. Właśnie wyszła jego solówka, która, nie oszukujmy się, mocno jest podszyta ulicznym brzmieniem Konfliktu. Wyznam po cichu, że nie bardzo byłem ciekaw tego albumu, ale początek roku nie obfituje w nowości, to zbadałem...
     No cóż, większość płyty zrobił kolega Vandera z Konfliktu, Czaha, znany zresztą producent, który pojawia się na wielu ulicznych produkcjach. Poza nim swoje bity oddali Tor, Choina, Wax, Premier Arena i Ślimak - z jednym remiksem samego Vandera. I co? Nic. Słyszałeś to milion razy na dowolnym albumie ulicznym - nie istotne, kto robił podkład. No dobra, jest parę podkładów odmiennych, jak 'Pierdolę nie tańczę' (wysoce marny) i '3Buchy' na fajnym samplu. Ale to tyle, bo reszta to sztampa, niszcząca słuch: pianinka, ciężkie, smętne smyczki, twarde perkusje, głęboki bas. Zastanawia mnie, ileż kurwa takich bitów można jeszcze zrobić i ile takich płyt słuchacze łykną?
    Równie nijakie i sztampowe są tu rymy. Vander ma zachrypnięty lekko głos i delikatną wadę wymowy. Nie jest dobrym rapperem - co najwyżej przeciętnym. Co gorsza, wraz z nim podąża cała banda podobnych mu, wyrwanych z ławki pod sklepem, filozofów chodnikowych. Jedynym, który daje tu jakkolwiek radę jest Dudek - ale to akurat nie dziwota, bo on, jako jeden z niewielu, potrafi nawinąć na poziomie. Reszta? Matko jedyna. Jebać psy, Zamość reprezent, moi ludzie to moja rodzina - takie kocopały, jak tu, usłyszysz na 90% płyt o statusie ulicznym. Przyznam, że wkurw mnie chwycił już w okolicy kawałka nr 14, wyraźnie stwierdziłem, że dalej nie dam rady. Musiałem sobie ten materiał podzielić, bo normalnie nie szło.
    Vander powiela błąd typowy dla ulicznych rapperów: bity jak spod kalki, rapperzy bez skillsów i oklepana tematyka. A, no i oczywiście w chuj długi materiał, wypełniony kawałkami, które są do siebie bliźniaczo podobne, że zlewają się w jeden. Dla sprawiedliwości, są dwa kawałki, których mogę słuchać: 3Buchy i Kolejny dzień. Ale ogólnie to niezwykle męcząca pozycja, chociaż wiem, że i tak fani się znajdą. Ale mnie tam nie będzie na pewno.

OCENA: 2+\6 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz