1. To jest HAZETOPE feat. DJ DANEK
2. W tych słowach jest moc feat. KALA, DOLCEVITA
3. Otwórz umysł
4. Musisz to mieć (Sport Muzyka Pasja) feat. DJ DANEK
5. Nie jestem obojętny
6. Pośród Zgiełku (Fuck The System)
7. RPS HIP HOP TOUR feat. KROOLIK UNDERWOOD, BEZCZEL, DJ DANEK
8. Niech gadają feat. HUDY HZD
9. Słowo feat. DOLCEVITA
10. Odnaleźć szczęście
11. Podążaj za mną feat. DJ DANEK
12. Ten jeden rok feat. FUSO
13. Pewny swego feat. DJ CZARLI
14. Droga wyboru feat. DAWIDZIOR HTA, DJ DANEK
15. To co najważniejsze
16. Gdy masz plan
17. Oddaję wszystko feat. SGP, CYHACZ
18. Ryzyko
19. Mamy plan feat. ODGŁOSY MIASTA
20. Mury spłoną feat. MY RIOT
21. Tak było od '04.
Pierwsza płyta HZOPa mnie w ogóle nie zaskoczyła, ani nawet nie ujęła. Była totalnie nijaka i taka sama, jak inne uliczne płyty - nawet nie pamiętam jednego kawałka - a to przecież tylko rok. Drugi album tego lubelskiego rappera trafił mi w ręce w paczce, do której wrzuciłem 'Słowo' z braku innych płyt do wzięcia, ale nie spodziewałem się sukcesu.
No bo tak: bity zrobili NWS, Wowo i Czaha - to przecież podstawowi producenci ulicznych podkładów. Są jeszcze Choina i El Bajto, a także Glaca z My Riot, z którym Peja współpracuje od jakiegoś czasu (nawet sporego) i który pojawia się na rapowych płytach co jakiś czas. Ale skoro większość produkcji wyszła od NWS, nie znajdziemy tu nic innego, jak typowe dla niego bity, oparte na smykach i klawiszach. Ciężkie, dość melancholijne, które doprawdy nie wprowadzają nic nowego i są takie same na każdej płycie - czasem tylko NWS próbuje połamać bity, zmienić rytm. A mogło być dobrze, bo płytę otwiera bangerowy bit El Bajto ze skreczami Danka... Ale i Wowo i Czaha nie wykazali się również żadną inwencją i ich podkłady są dokładnie takie same.
Skwarek niestey nie poprawił warsztatu od zeszłego roku. Owszem, technikę ma on w miarę poprawną, może brak mu polotu, ale flow płynie wystarczająco dobrze. Jednak nie dość, że HZOP nie wyróżnia się niczym z tego całego tłumu ulicznych rapperów, bo tu z połowa brzmi podobnie poprawnie (reszta to dno, a tylko 5% ma w sobie to COŚ), to jeszcze jego teksty padają na pysk jak tupolew we mgle. Są oklepane do bólu, 'gitara smutną melodię gra, struna pęka'... W kółko to samo. Ja rozumiem, że 'równo-gówno' rymuje się z 'gówno', ale na legalnej płycie to doprawdy nie przystoi. Płyta ożywia się tylko w kilku momentach: wspomnianym kawałku wejściowym, na refrenach śpiewanych przez Dolcevita i przy okazji występu My Riot z gitarami i wokalem Glacy. Z pozostałych gości nieźle wypadła Kala, Bezczel zjadł gospodarza zupełnie (zgodnie z oczekiwaniami zresztą), Kroolik tym razem bez śpiewu, tylko z rymami - co niekoniecznie wychodzi na lepsze, Hudego jakoś ciężko zrozumieć, Fuso bez szału, tak samo jak Dawidzior i cała reszta gości.
I co? Zupełnie nic. Druga płyta HZOP okazuje się być taką samą, jak rok temu, co oznacza, że rapper stoi w miejscu, zamiast się rozwijać. To płyta tylko i wyłącznie dla fanów ulicznego brzmienia.
OCENA: 3-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz