niedziela, 24 listopada 2013

JUNES - NIE-EP PŁYTA DŁUGOGRAJĄCA

nielegal 2013

1. Wstęp-nie 
2. Nie-prawda 
3. Nie-śmiałość
4. Sumie-nie
5. Nie-czystość 
6. Nie-ma-mnie 
7. Nie-pokój 
8. To-nie-tak 
9. Nie-chcę 
10. Bezdom-nie 
11. Nie-umarły 
12. Nie-nawiść 
13. Nie-namiętność 
14. Nie-smak   feat. KONIK, ENSON, ŁOZO aka PITAHAYA 
15. Nie-możliwe feat. TE-TRIS, ZKIBWOY
16. Zakończe-nie 

    Na dźwięki imienia Junes całe fora internetowe spuszczają się na szmatkę, kisiel w majtkach przekracza wały zaporowe. To w sumie ciekawe, bo przecież poza Rap Addix i poza bodaj trzema epkami, nie ma żadnych spektakularnych sukcesów na koncie. Najwyraźniej nie musi, bo widać, że klasa broni się sama. Czy ten nie-ep, czyli LP, spełnia oczekiwania?
    Kouter, w sumie zgodnie z oczekiwaniami, dał chyba najwięcej podkładów. Resztą zajęli się Nitro, Zbylu, Aruzo, Keas-A, Puzzel, Soulpete i Jaca. Do tego producenci mają silne wsparcie na patefonach od DJ Te, DJ Danka i DJ Pstryka - drapacze występują prawie w każdym kawałku, co, przynajmniej moim zdaniem, świetnie wzbogaca i urealnia muzykę. No bo czymże byłby klasyczny hip hop bez skreczy? Mamy masę sampli, bumbapowe perkusje, bujające głową klimaty, choć nie każdy z producentów daje radę. Jasne, Kouter. Ale Aruzo wypada bardzo dobrze, Soulpete i Puzzel niezgorzej. Za to Zbylu jest niestety nijaki zupełnie.
    Junes jest rozpoznawalny, to jego atut. Ma bardzo specyficzny sposób rymowania, nie zawsze pokładany, ale w gruncie rzeczy trafia. Cała płyta jest przemyślana, wszystkie tytuły są ułożone według schematu, choć brak tu refrenów - nie o to tu chodzi. To nie są traki do klubów, żeby laski machały cycem. 'Junes trudny gość, poza definicją świata' i nie można się nie zgodzić, bo to taki typ, który pojedzie wszystko i wszystkich, a jego styl nie mieścił się w Sokołowie. To jedna z tych osób, które nie mają kompleksów, reprezentuje godnie swoje miasto i nie wstydzi się korzeni, za co propsy. Junes to chłop z ławki pod Twoim blokiem, którego spotykasz codziennie. Wiesz, że wykształcony, wiesz, że robi to i tamto, ale z drugiej strony lubi życie niekoniecznie inteligenckie. I dobrze, bo to jest autentyczne. Gości tu prawie nie ma, a jak są, to są to Tet i Zkibwoy i tyle.
    Nie-EP to płyta kolesia, który ma coś do powiedzenia, jest w miarę oryginalny, ale brakuje mu przebojowości, brakuje siły. Bo tak naprawdę z całej płyty wiele nie zostaje. Kilka dobrych bitów, trochę ciekawych przemyśleń, wejście Terisa i Zkibwoya, lawiny skreczy i... już. Nie rozumiem szału hormonów na forach, bo wiele płyt w tym roku było lepszych. Płyta jest ok, ale orgazmu nie dostałem.

OCENA: 4\6


1 komentarz: