1. Intro
2. Od nowa
3. 7 lat
4. Sam o sobie
5. Moja dziewczyna nie słucha feat. GREM, INDO, SLIMSON
6. Na okrągło
7. Paczka
8. Maruda feat. DAHILLA
9. Skit
10. Socjoterapia feat. SNAJPER, RYVIN, POLAR, ERHA
11. Dobre chlopaki
12. Taki jak ty
13. Pamiętam
14. Zaraza feat. GREM, SYLK, SZPAK
15. Nokout z kopa feat. CONES, GREM
16. 7:27
17. Outro
Wąski to krakowski rapper współpracujący z ekipami takimi jak PROKru, czy G3R. Album, który w Grodzie Kraka był oczekiwany w pewnych kręgach od dłuższego czasu, rodził się w dużych bólach - ale wreszcie jest. Tylko czy warto było czekać tyle czasu?
Większość bitów popełnił Horry, ale są tu też kawałki od takich ludzi, jak Wesoły, West, Smyk, Thomson i Pece. Nie znasz ich? Nie dziwne, znają ją tylko kolesie związani z PRO Kru, która wydała już sporo nielegali i jest znana na krakowskim podwórku. Label ma bardzo klasyczne podejście do rapu, a więc i płyta Wąskiego w większości ma brzmienie klasyczne. Dlatego mamy tu sporo sampli, bumbapowych bitów, skreczy Haloona, wszystko wydaje się... zwyczajne. Jakoś ciężko wejść w ten album dzięki podkładom, bo są. Kropka. Po prostu są i nic więcej. Owszem, dają się odczuć tu jakieś klimaty orientalne, wstawki reggae, ale nie ma tu jakiegoś pierdyknięcia, które obudziłoby co jakiś czas słuchacza.
Wąski jest... dziwny. Niby jest niezły, ale w sumie nie wiem. No bo tak: ma dość dobry głos i nawet fajne flow. Czasem się nie wyrabia w bicie, źle złapie oddech i potyka na werblach, ale ujdzie. Za to teksty - znowu z jednej strony niezłe i dowcipne i wielowarstwowe, ale z drugiej często byle jakie, a nawet zdarzają się głupawe i infantylne, co nieco irytuje i przeszkadza w odbiorze. Na szczęście tych zbędnych wejść jest sporo mniej. A Wąski gada o swoich początkach, jako rappera, o problemach z dziewczynami nie kumającymi jazdy, o marudzeniu... W ogóle sporo jest tu osobistych wkrętów, ale jest też pogmatwany storytelling, który jest wyjątkowo bzdurny (coś o niezniszczalnych paczkach z bronią. Wtf?). Sporo gości zaszczyciło również szafę Wąskiego, bo mamy tu Indo z Gaddabit i cały zestaw PRO Kru, od moich ulubionych Grema i Dahillę, przez Szpaka i Conesa, do całej reszty - w zasadzie wszyscy jadą całkiem równo.
Bardzo nierówna ta płyta, i wydaje mi się, że źle zmasterowana. Nie jest zła, co więcej, jest niezła, ale dość ciężko jej się słucha z uwagi na wymienione wyżej wady. Nawet recenzję się trudno pisze, bo całość to jeden wielki mętlik. Ale jaka płyta taka recenzja. Kompletna dezorientacja.
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz